Ostrzegała mamusia:
od kolibra po strusia...
tak czy siak,
wszystko ptak.
Byle był lotny, Lusia!
Dość muskularny, młody gimnastyk
Założył nowy kostium - „elastyk”.
I gdy wykonał fiflaka
Publika ujrzała ptaka
Bo ten kostium za bardzo był „na styk”.
A mój ptaszek jest jak czapla
Z czaplą można się potaplać.
Moje lube
dzióbek w czubek
Cmok… wyfrunął, już się skrapla.
W małej wiosce raz pod krzakiem
Jakiś facet stał okrakiem
A ciekawska sroka
nie spuszczała oka
dziwiąc się tak śmiesznym ptakiem.
Na nastrojów porannych huśtawkę
musi Jola mieć fajkę i kawkę.
Celebruje te chwile,
aż się robi mniej mile,
kiedy kawka znów nasra na ławkę.